niedziela, 14 maja 2017

York wiosną

Ponieważ ostatnim razem, tuż po odkryciu, że zamieściłam posta, Paweł wymamrotał "O rety, ile tekstu...", pomyślałam, że teraz będzie dla odmiany obrazkowo ;)



Podoba nam się nowe miejsce zamieszkania coraz bardziej. Im ładniejsza pogoda, tym częściej i chętniej wychodzimy z domu, a odkąd mamy rowerki, to już w ogóle, wycieczki do centrum nie są nam straszne. Mamy już swoje ulubione dwa parki, pomykamy dzielnie między autami po ulicach a Stachu tylko trochę jęczy na swoim siedzisku za Pawła "plecami" (swoją drogą - należałoby kiedyś zrobić temu zdjęcie).




Nigdy nie wiadomo, ile radości małemu człowiekowi może sprawić zraszacz...










Stachu sobie nieźle bryka już po tych parkach, postawi nawet czasem kilka kroczków na własną rękę, ale głównie je, i je, i je...

Podoba nam się się spędzanie czasu w ogrodzie, niekoniecznie na grillowaniu, można zajadać się tam też domową pizzą ;)








Trochę się nie możemy doczekać letnich miesięcy, bo wygląda na to, że możemy się spodziewać różnych owocowych niespodzianek! ;) Zlokalizowaliśmy krzaczek agrestu (tutaj owoce stoją pod znakiem zapytania, ponieważ nie przypominam sobie ani jednego kwiatu...), pigwy (miliony!), (chyba) porzeczki, rabarbaru (sztuk dwa, choć małe) no i masa truskawek :))) Do tego mamy 3 drzewka owocowe, podobno jabłoń, grusza i śliwa - tacy z nas ogrodnicy, że nie wiemy, które jest które, ale jest szansa, że się dowiemy, bo wszystkie miały kwiatki ;)




Kulinarnie-owocowo zresztą wciąż się rozwijam - umiem już robić żelki dwuwarstwowe ;)




Wiem już też, że dodawanie mąki ziemniaczanej w celu polepszenia konsystencji nie jest dobrym pomysłem. I że po zastygnięciu bardzo tracą na smaku, trzeba dodawać więcej cukru.





Udało nam się w ten weekend wreszcie odwiedzić National Railway Museum, co planowaliśmy już od dawna, i potwierdzamy nasze przypuszczenia - jest to bardzo fajne miejsce!








Z nowych rzeczy - spróbowaliśmy dziś wycieczki statkiem. Nam z Pawłem się strasznie podobało; Stachu okazywał mieszane uczucia i emocje:
















J.La

Brak komentarzy: